niedziela, 11 grudnia 2011

Troska wiceprezydenta

Ekonomia uczy o relacjach między konsumentem a producentem, kształtowaniu się cen i najbardziej efektywnej alokacji dóbr. Jeśli idzie o te ostatnie, pośród nich szczególną rolę zajmują tzw. dobra podstawowe - czyli te za które ludzie gotowi są zapłacić choćby cena osiągała absurdalne wartości. Pech chce, że zaliczają się do nich przynajmniej dwa, bez których niemożliwe jest przeżycie najbliższych: minut i dni. Mam na myśli (odpowiednio) powietrze i wodę.

Bez powietrza, czy też zawartego w nim tlenu padniemy w kilka minut, bez wody, męczyć się będziemy parę dni. O ile, szczęśliwie (wyłączając przypadki opłat klimatycznych), za powietrze jeszcze płacić nam nie każą (przynajmniej nie bezpośrednio), o tyle wodą handluje się aż miło. Producenci wędlin wiedzą, że woda to pieniądz, więc bez żenady pompują nią szynkę, aż do 70% jej ostatecznej masy. Wiedzą o tym równie dobrze i rządzący Jaworznem, miastem, w którym mieszkam i pozwalają na windowanie ceny wody do poziomu najwyższego bodaj w całej Polsce.

Garść faktów (bazuję głównie na internecie, ceny netto w złotówkach za metr sześcienny wody): Jaworzno 4,57; Gdańsk 3,64; Katowice 1,20 - 1,94; Warszawa 3,08; Kraków 2,93... Niezorientowanych co do położenia geograficznego mojego miasta informuję, że nie leży ono pośrodku Sahary , gdzie trzeba by wodę dowozić cysternami. Owszem, mieliśmy w okolicy pustynię (Błędowską, która sięgała granic Szczakowej), ale fakt ten miał miejsce kilkaset lat temu i od dawien dawna jej tereny porasta bujny las. Skoro zatem ustaliliśmy, że woda nie przylatuje do nas helikopterem, to czemuż ona droższa niż w stolicy? Może w mieścinie na granicy śląskiego i małopolskiego w kranach pieni się mineralna, francuska Vichy albo inna Muszynianka? Spojrzenie na zakamienioną grzałkę zdaje się potwierdzać tezę o występowaniu minerałów w ilościach hurtowych, ale już rozmowa z mieszkańcami os. Podłęże, gdzie okresowo z rur leje się brunatna breja każą wątpić w poprawność tego rozumowania.

Jak już pisałem: woda jest dobrem podstawowym - niezbędnym do życia tak, że człowiek jej pozbawiony - zupełnie po prostu wyciąga kopyta. Spółka zajmująca się dystrybucją wody i odprowadzaniem ścieków - MPWiK w Jaworznie - jest z nazwy i ze struktury własnościowej spółką miejską. Oznacza to, że właścicielem (głównym udziałowcem) jest gmina, czyli ekstrapolując: ludzie zamieszkujący terytorium miasta (bo takie jest pierwotne znaczenie tego słowa). Oczywistym jest, że mieszkańcy nie będą wszyscy do kupy wzięci zarządzali firmą dostarczającą wodę gdyż wynikłby z tego trudny do opisania bajzel i w efekcie nie byłoby ani czego pić, ani się w czym kąpać. Nie będzie nią przecież zarządzał również Prezydent Miasta osobiście bo inne przecie sprawy zaprzątają jego głowę. Spółka ma więc sobie Zarząd, na łapki pilnie spogląda mu Rada Nadzorcza, a w niej człowiek, któremu mieszkańcy (w pewnym sensie i bardzo teoretycznie) ufają: pan mgr historii wiceprezydent miasta Dariusz Starzycki. Jako taki powinien dbać o to, by mieszkańcy byli zaopatrywani na bieżąco, bez przerw w wodę dobrej jakości (choć niż jakość w Jaworznie, w kontekście wody, winno się użyć słowa: jakoś) i nie utopili się we własnych odchodach. I przy okazji nie zostali puszczeni w skarpetkach.

O kasę mieszkańców pan Starzycki dba bardzo dobrze. Szczególnie o tę ich część, którą reprezentuje w osobach własnej i swojej rodziny. Logicznym oczywiście jest, że za frajer, na nudnych posiadówach czterech liter płaszczył nie będzie. Oświadczenie majątkowe umieszczone na miejskiej stronie daje nam jasny przelicznik na złotówki kosztów troski pana wiceprezydenta. Zarobił on (w 2009) w sumie 278 515,18 PLN (słownie: dwieście siedemdziesiąt osiem tysięcy pięćset pięć złotych i osiemnaście groszy), do tego jako człowiek przecież ubogi pobrał ponad pięć stów z zakładowego funduszu socjalnego. Jest to więcej niż wyniósł dochód jego szefa: prezydenta Silberta i więcej niż zarabiał śp. Lech Kaczyński. Składniki dochodu przedstawiały się następująco: z tytułu pracy w UM prawie 168 tys. (pensja wiceprezydenta) i wynagrodzenie z tytułu zasiadania w Radach Nadzorczych dwóch spółek miejskich MPWiK i MPO, ponad 110 tys PLN. Po wykonaniu stosownych działań matematycznych daje to ładną sumkę około 23 tys złotych brutto miesięcznie. Z zeznania nie da się niestety wydedukować ile dostaje z MPO, a ile z MPWiK.

Brutto czy netto - w przypadku urzędnika - absolutnie bez różnicy. Wziąwszy pod uwagę, że i tak całe wynagrodzenie trafiające do kieszeni pana Starzyckiego, który nie wytwarza ŻADNEGO dobra, idzie prosto z kieszeni podatników, odbiorców wody i producentów śmieci, nie mających ŻADNEGO wyboru jeśli idzie o możliwość zmiany np. dostawcy wody (MPWiK jest de facto na rynku lokalnym monopolistą - studni w bloku przecież nikt kopał nie będzie). Co do zarządzania miastem - OK wynagrodzenie się należy, czy jest zbyt duże, czy zbyt małe to już inna sprawa (dygresja: prezydent Silbert zarabia lepiej niż np. H. Gronkiewicz - Waltz, P. Uszok, czy prezydenci Poznania,Krakowa albo Gdyni), ale dlaczego pan Starzycki pobiera dodatkowe apanaże za coś, co powinno być jego obowiązkiem jako wiceprezydenta, reprezentującego mieszkańców? W spółce, co trzeba jasno podkreślić, będącej ich własnością, mającej zaspokajać ich podstawowe potrzeby bytowe? Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby wiceprezydent miasta zasiadał w RN miejskiej spółki, co więcej, jest to wskazane - jeśli mieć na względzie jego mandat zaufania udzielony przez wyborców (pośrednio) - tyle że on wziął już za to raz pieniądze - w ramach swojego prezydenckiego wynagrodzenia. Na marginesie dodam, że zasiadanie w więcej niż jednej Radzie Nadzorczej i pobieranie z tego tytułu wynagrodzenia, jest wątpliwe z punktu widzenia prawa, a już na pewno niemoralne (wyobraźmy sobie prezydenta Komorowskiego zasiadającego w RN NBP, albo Mennicy Państwowej).

Jeśli więc, drogi jaworznicki sąsiedzie interesuje czemu płacisz za wodę najwięcej w Polsce idź na dyżur pana wiceprezydenta i spytaj ile kubików wody można kupić za jego wynagrodzenie jako zastępcy przewodniczącego Rady Nadzorczej MPWiK. Może zechce Ci odpowiedzieć.


 ibsen82, czwartek, 27 stycznia 2011 , Bartosz Sowisło

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz